Konsultacja telefoniczna ze specjalistą: +48 604 450 000

Co wiemy o boreliozie?

Borelioza to choroba wywołana przez bakterie beztlenowe mające postać krętka. Fakt obecności tej bakterii w organizmie nie jest równoznaczny z występowaniem choroby. Jedni mając krętki borrelii chorują, inni nie. Ogromną rolę odgrywa tutaj system odpornościowy.
Borelioza została wykryta w 1975 roku przez Allena Steere, profesora reumatologii na Uniwersytecie Harvarda. Badacze odkryli już około 300 rodzajów krętków borrelii. Te, które najczęściej powodują stany chorobowe to borrelia burgdorferi, borrelia afzelii, borrelia garinii.
Ostatnimi czasy mówi się o narastającej fali zachorowań na boreliozę. Używa się nawet sformułowania epidemia.

Dość często zdarza się, że diagnozując pacjenta z objawami boreliozy, wyniki jego badań podstawowych morfologicznych i biochemicznych nie odbiegają od normy, stąd pacjenci postrzegani są jako hipochondrycy czy symulanci. Równie często rozpoznaje się u nich nerwicę czy depresję i wysyła do psychiatry, czy włącza leczenie antydepresyjne.
Lekarze po zdiagnozowaniu tej choroby najczęściej przepisują antybiotyki i długi okres ich przyjmowania. Niestety, te bakterie słabo poddają się antybiotykoterapii. Większość chorych po tej wyczerpującej terapii w niedługim czasie znowu skarży się na podobne dolegliwości, a do nich dołączają się dolegliwości układu pokarmowego i ogólne osłabienie układu odpornościowego.

Ogromna liczba publikacji określa boreliozę jaką chorobę z Lym spowodowaną ugryzieniem przez kleszcza. Mowa jest w nich o tym, że rumień, który wystąpi po ugryzieniu, potwierdza fakt wszczepienia przez owada krętków borrelli.
Wielu lekarzy fakt pojawienia się rumienia po ukąszeniu kleszcza uznaje za potwierdzenie wszczepienia przez niego bakterii boreliozy. Otóż wielu pacjentów, którzy zgłaszają się do lekarza z objawami tej choroby i z wynikami potwierdzającymi obecność bakterii w organizmie nie pamięta ukąszenia kleszcza, nie wystąpił u nich również rumień, a choroba dała o sobie znać.
Nie spotykamy w literaturze badań, które by dały odpowiedź na pytanie, jaka bakteria konkretnie powoduje rumień i czy to jest ta sama, która wywołuje przykre, często ciężkie objawy boreliozy.
Doktor Dariusz Siwik jest zdania, że bakteria powodująca rumień, nie jest tą, która powoduje objawy typowe dla zakażeń krętkiem borrelli. Wiadomo jednak, że jest to bakteria, którą niszczy antybiotyk i to skutecznie, ponieważ po takiej kuracji rumień nie wraca, ale inne objawy boreliozy mogą się utrzymywać, nawet po długotrwałej antybiotykoterapii.
Zacznijmy od tego, że gdy następuje ukąszenie kleszcza (ale też jest możliwe, że innego owada, jak końska mucha, pchła, pająk itp.) wprowadzają one ze śliną niezliczoną grupę patogenów: bakterie, grzyby i wirusy. Powodować one mogą różne choroby odkleszczowe.
Dzieje się tak od zarania dziejów. Jednak dawniej rzadko się mówiło w naszej strefie geograficznej o chorobach wywołanych ukąszeniami owadów. Często występująca w krajach afrykańskich malaria, w krajach kontynentu europejskiego nigdy nie była problemem.
Warto zadać pytanie, czy krętki boreliozy są nowym patogenem, atakującym ludzi w strefie klimatu umiarkowanego, czy też istniały od dawien dawna, tylko zmiany środowiskowe, jakie nastąpiły w naszym klimacie, sposób żywienia, jakość tej żywności, zanieczyszczone powietrze i silnie osłabiający organizm stres, stworzyły warunki do tego, by te dawniej niegroźne bakterie zmieniły się w silnie chorobotwórcze.
Inne ważne pytanie: dlaczego niektórzy ludzie ugryzieni wielokrotnie przez kleszcze nie chorują, inni, mimo że nie przypominają sobie ugryzienia, mają rozwinięte objawy tej choroby?

Odkrycie nowej choroby zakaźnej zwykle wynika z postępów diagnostyki mikrobiologicznej, która umożliwia wykrycie jej czynnika etiologicznego. Natomiast opisy kliniczne przypadków choroby, które mogły odpowiadać różnym postaciom boreliozy znane są w Europie przynajmniej od około 100 lat. Chociaż rozpoznawanie boreliozy stało się możliwe po wyizolowaniu bakterii Borrelia burgdorferi przez Williego Burgdorfera w Stanach Zjednoczonych w 1982 roku, borelioza prawdopodobnie pochodzi z Europy lub Azji.
Nie wszystkie kleszcze są zakażone krętkami z rodzaju Borrelia, a jedynie pewien ich odsetek (zwykle kilka procent kleszczy). Ponadto, większość zakażeń krętkami jest na wczesnym etapie niszczona przez własne mechanizmy obronne ludzkiego organizmu i przebiega bezobjawowo, pozostawiając ślad w postaci obecności swoistych przeciwciał. W Polsce przeciwciała przeciwko krętkom mogą być obecne nawet u kilkunastu procent całkowicie zdrowych osób, które samodzielnie zwalczyły chorobę. W grupach zwiększonego ryzyka (leśnicy, rolnicy) sięgają nawet ponad 60%1.
Kluczowym zagadnieniem wydaje się tu być odporność organizmu. Nasza uwaga powinna się skupiać na tym co ją wzmacnia. A unikać powinniśmy tego, co ją osłabia.

Jak już wcześniej wspomnieliśmy, krętki borrelii przenoszą nie tylko kleszcze, również wszelkie owady kłujące takie jak: komary, meszki, pchły, roztocza, wszy i inne.
Boreliozą można zarazić się także przez przetaczanie krwi. Krew dawców nie zawsze jest badana na obecność krętek.
Skoro bakterie borrelii znajduje się w płynach ustrojowych, jak wydzielany śluz, istnieje możliwość zakażenia się tą chorobą także drogą płciową, tak jak dawniej zarażano się kiłą (bakterie kiły to również krętki należące do tej samej rodziny).
Jak mówią niektóre źródła, krętkiem borrelii zarażonych może być nawet ok. 90% populacji ludzi żyjących w naszym klimacie umiarkowanym. Większość z nich nie choruje, bo silny układ odpornościowy potrafi poskromić te bakterie.

Objawy pojawiają się cyklicznie, najczęściej w odstępach czterech tygodni. Są dokuczliwe, ale potem znikają, by znowu się pojawić.
Lekarz w wywiadzie z pacjentem powinien zwrócić szczególną uwagę na:
zespół przewlekłego zmęczenia;
bóle i osłabienie mięśni bez konkretnej przyczyny;
bóle stawów dużych, szczególnie biodrowego I barkowego;
bóle spodniej części stóp, głównie rano;
bóle kręgosłupa, szczególnie szyjnego i lędźwiowo-kręgowego bez zmian w rezonansie magnetycznym;
drżenie mięśni twarzy i innych drobnych mięśni;
pogorszenie wzroku, zamazane widzenie i nadwrażliwości na światło bez odzwierciedlenia w badaniu okulistycznym;
pogorszenie słuchu, ból uszu, szum, brzęczenie;
zaburzenia równowagi i zawroty głowy bez odzwierciedlenia w badaniu laryngologicznym;
ból zębów u pacjenta bez problemów stomatologicznych;
nerwobóle (neuralgie), czyli bóle napadowe, ostre, rwące, pojawiające się w obszarze skóry lub mięśnia;
zapalenie nerwów czaszkowych;
długotrwałe i uporczywe bóle głowy;
pogorszenie tolerancji alkoholu;
zapalenie prostaty bez uchwytnej przyczyny urologicznej;
zaburzenia miesiączkowania;
pieczenie, ból skóry;
zaburzenia koncentracji uwagi i pamięci świeżej, właściwego doboru słów;
zaburzenia nastroju, złe samopoczucie psychiczne, lęki.
Często, szczególnie w przewlekłej boreliozie, obserwuje się napady uogólnionego lęku, drętwienie ciała, uporczywe mrowienia czy stany przewlekłego zmęczenia.
Naukowcy tak tłumaczą ten mechanizm zjawiska nadpobudliwości nerwowo-mięśniowej: wynika on ze spowodowanego krętkiem boreliozy znacznego niedoboru witaminy D3 i tym samym upośledzonej wchłanialności magnezu do tkanek. Niedostatek magnezu w komórce powoduje wzrost przepuszczalności błony komórkowej, co z kolei nasila napływ jonów wapnia i sodu do komórki z równoczesną ucieczką potasu. Taka sytuacja jest dla komórki bardzo niekorzystna. Niedobór magnezu w mięśniach powoduje ich nadmierne i bolesne skurcze, natomiast brak tego pierwiastka w neuronach wpływa na zmniejszone wydzielanie serotoniny do szczeliny między synaptycznej, co z kolei daje podstawę napadom paniki, zespołom lękowo-depresyjnym oraz zespołowi zmęczenia przewlekłego.
To tłumaczy fakt, że gdy chorzy stosują w wysokich dawkach suplementację witaminą D3, magnezem i potasem, czują się lepiej, a wymienione wyżej objawy słabną.

  • Diagnostyka boreliozy nie jest łatwa. Jest to patogen tkankowy i może być niezauważony przez układ immunologiczny, który w takich wypadkach nie będzie produkował przeciwciał w odpowiedzi na antygen, dając wynik ujemny w testach.
    Diagnozując boreliozę mamy do wyboru wiele różnych testów. Te, które mają zastosowanie w Polsce, opierają się przede wszystkim na serologii, czyli obecności przeciwciał.
  • Najbardziej popularnym, ale też najmniej wiarygodnym jest test ELISA. Badanie to dość często daje wynik fałszywie ujemny, ale też zdarzają się wyniki fałszywie dodatnie, co dowodzi małej wiarygodności tego testu.
    Na obecności przeciwciał opiera się też test Western Blot. Na podstawie tego testu oznacza się rodzaj i ilość przeciwciał charakterystycznych dla antygenów boreliozy, zwanych inaczej prążkami.
  • Dość czułą diagnostycznie metodą jest badanie materiału genetycznego borrelii PCR. Warunkiem czułości metody jest jednak obecność szukanego materiału genetycznego w płynach ustrojowych, jak krew, mocz, płyn mózgowo-rdzeniowy.
  • Kolejną metodą istotną w diagnostyce boreliozy jest test LTT. Wykonują go już niektóre laboratoria w Polsce.
  • Test CD57 odgrywa ważną rolę w diagnostyce i terapii boreliozy. Wiadome jest, że aktywna przewlekła choroba powoduje ubytek limfocytów CD57 Natural Killers, stanowiący naturalną linię obrony organizmu człowieka. Badanie to jest stosunkowo niedrogie, wiarygodne i czułe, ponieważ tylko zakażenie boreliozą powoduje obniżenie odsetka limfocytów CD57.

Na temat leczenia boreliozy jest wiele kontrowersji. Przyjęta przez medycynę konwencjonalną metoda zgodna z wytycznymi IDSA, obowiązująca także w Polsce, polega na zastosowaniu 21-28. dniowej antybiotykoterapii w zależności od czasu zachorowania, postaci i zaawansowania choroby. Antybiotyki podawane są doustnie bądź dożylnie.
Wśród większości lekarzy epidemiologów i lekarzy chorób zakaźnych właśnie owe wytyczne mają zastosowanie.
Potrzeba pewności w leczeniu boreliozy zaowocowała stworzeniem metody ILADS. Metoda opiera się na założeniach doktora Burrascano, który zaleca antybiotykoterapię do ustąpienia objawów, przedłużając ją o kolejne 3 miesiące leczenia. Terapie są długie, czasem są to lata stosowania dwóch lub nawet trzech antybiotyków, co kilka miesięcy je zmieniając. Wymagana jest wtedy dieta przeciwgrzybicza oraz regularna kontrola parametrów nerkowych i wątrobowych. Rodzaj i drogę podania antybiotyków dobiera się indywidualnie do stanu klinicznego pacjenta i postaci boreliozy oraz obecności koinfekcji jak bartonella, babesia, chlamydia, mykoplazma, anaplasma. Założenia terapii według ILADS mówią, że leczenie powinno zawierać tetracyklinę lub makrolid oraz antybiotyk powodujący rozpad cyst na przykład metronidazol lub tinidazol. Stosuje się też cefalosporyny III generacji, fluorochinolony i rifampicynę.
Wielu pacjentów nie wytrzymuje tak długiego leczenia antybiotykami. Powikłania z powodu rozwijających się infekcji grzybiczych, zniszczony mikrobiom jelit, biegunki, złe samopoczucie sprawiają, że chorzy przerywają leczenie. Szukają ratunku w ziołach. Poszukują też innych terapii.

Call Now ButtonZadzwoń teraz!